Strona domowa

O domkach fińskich

Finowie zaczęli budować na przemysłową skalę domki z gotowych elementów produkcji fabrycznej, dla wracających z frontu kombatantów i dla przesiedleńców z terenów zajętych przez ZSRR.

ZSRR otrzymywał je od Finlandii, w ramach reparacji wojennych, po przegranej wojnie zimowej. Na ścianach w wielu domkach do dziś jest widoczny napis „reparacje” pisany cyrylicą.

Część z nich została przekazana przez ZSRR na odbudowę Warszawy.

Pierwsze osiedle, jakie wybudowano w powojennej Warszawie było kolonią 90 domków fińskich, położoną w bezpośrednim sąsiedztwie Łazienek Królewskich. Już latem 1945 roku wprowadzać się do nich mogli pierwsi lokatorzy. Ta prestiżowa dziś lokalizacja, była podyktowana względami praktycznymi: Śródmieście Warszawy stanowiło wówczas wielki plac budowy. Mieszkańcami nowego osiedla byli pracownicy Biura Odbudowy Stolicy.

Wszystkie przysłane przez ZSRR domki, w liczbie około 500, ulokowane w Warszawie na terenie Jazdowa Górnego (obecna ul. Jazdów) i Jazdowa Dolnego (ul. Szwoleżerów) oraz Pól Mokotowskich, były darem przekazanym w ramach reparacji wojennych. Finowie, jako sojusznicy hitlerowskich Niemiec, po przegranej wojnie byli zobowiązani do wypłaty kontrybucji. Składane z prefabrykatów domki w istotny sposób rozwiązywały problem „głodu mieszkań” w dotkniętym powojennymi zniszczeniami kraju. Bardzo szybko doceniono także inne ich zalety: funkcjonalność, solidność i łatwość montażu. Podobnie jak dziś, ich konstrukcja pozwalała dorosłemu mężczyźnie, wraz z dwoma pomocnikami, zmontować cały dom w czasie nie dłuższym niż dwa tygodnie.

Fińskie drewniane domy modułowe sprowadzano na masową skalę również w latach późniejszych. Walutą, którą Polska płaciła za prefabrykowane domki był wysyłany do Finlandii węgiel i koks. W okresie powojennym, Polska była jednym z największych importerów takich domów. Liczbę domów fińskich postawionych w Polsce do roku 1960 szacować można w granicach 2 – 2,5 tysiąca. Do dziś można je oglądać w Gdańsku, Warszawie, przede wszystkim zaś na Górnym Śląsku.

Tekst: Daniel Kunecki